O ikonopisaniu - rozmowa z Państwem Jadwigą i Jackiem Wierzbickimi Drukuj
Wpisany przez Redakcja   
piątek, 26 kwietnia 2013 08:40
  • Cieszę się, że mogę porozmawiać z kobietą, która tworzy tak piękne dzieła, a jednocześnie sama jest jakby „niewidoczna”. Takie osoby zawsze wywierają duże wrażenie.

Jadwiga (śmieje się) – W sensie fizycznym wcale nie jestem taka znów „niewidoczna”.

  • Po kim odziedziczyła Pani zdolności plastyczne?

Jadwiga – Po tacie. Tato miał talent, ale jego twórczość polegała głównie na tym, że nam, swoim dzieciom rysował, malował. Zachęcał nas też do wykonywania prac plastycznych.

  • Czy Pani rodzeństwo zajmuje się sztuką?

Jadwiga – Nie, moje rodzeństwo tylko w dzieciństwie interesowało się plastyką. Natomiast bratanica jest bardzo uzdolniona w tym kierunku. Pisała ikony, ale przede wszystkim zajmuje się malarstwem olejnym.

  • Jakie wspomnienia zachowała Pani z dzieciństwa, z domu rodzinnego?

Jadwiga – Na pewno nie chciałabym mieć innego dzieciństwa niż miałam, gdyż uważam je za bardzo szczęśliwe. Mieszkałam w najpiękniejszym miejscu na świecie, w Gorcach, w miejscowości Ochotnica. Obecnie miejscowość ta należy do powiatu nowotarskiego. Miałam wspaniałych rodziców, a tato był całym moim światem.

  • A Państwa dzieci interesują się malarstwem lub pisaniem ikon?

Jadwiga – Córka przez pewien czas zajmowała się ikonopisaniem, ale poświęciła się mozaice sakralnej. Z maleńkich kawałeczków płytek (najczęściej łazienkowych) układała obrazy w różnych kolorach i odcieniach. Tego rodzaju praca wymaga dużej przestrzeni, dużego pomieszczenia do dyspozycji, więc obecnie ma przerwę w twórczości. Może kiedyś do tego wróci.

  • Od ilu lat zajmuje się Pani pisaniem ikon?

Jadwiga – Od kilkunastu.

  • Czy ma Pani ulubioną ikonę?

Jadwiga - Tak, jest nią Święta Trójca Andrieja Rublowa.

  • „Ikona jest modlitwą” - to Pani słowa?

Jadwiga – To moje słowa, gdyż uważam, że taka jest idea ikon.

  • Jakich materiałów potrzebuje ikonopisarz?

Jadwiga – Bardzo ważną rolę odgrywają pigmenty, które uzyskiwane są z ucieranych minerałów, czasem z roślin. W tym momencie jest dużo nowych kolorów, pigmentów. Często są to materiały toksyczne. Podstawę spoiwa stanowi żółtko jaja utarte np. z winem. Pigment połączony tylko z wodą łatwo się wykrusza. Deska do malowania jest przygotowywana z drzewa sezonowanego przez minimum pięć lat. Smarujemy ją klejem króliczym, przyklejamy płótno lub gazę (w przypadku dzieł o mniejszych rozmiarach) i dopiero na to nakładamy kilkanaście warstw zaprawy. Każda warstwa musi wyschnąć przed położeniem kolejnej. Trwa to około tygodnia. Następnie odbywa się szlifowanie. Szlifuje mąż – Jacek.

  • Czyli obydwoje Państwo macie swój wkład w tworzenie ikon?

Jacek – Ja przygotowuję deskę, żona gruntuje, ja szlifuję, żona maluje, ja złocę.
Jadwiga – Złocenie jest ważne w pisaniu ikon. Im więcej złocenia, tym lepiej.

  • A jaką rolę odgrywają kolory?

Jadwiga – I kolory, i postaci, i atrybuty – wszystko ma swoją wymowę. Atrybuty to np: włócznia, krzyż, który Święty trzyma w ręku.
Jacek – Ruska święta – Marina, jest przedstawiana z uniesionym w ręku młotkiem, przypominającym mały kilof. Symbolicznie ma za zadanie tłuc tym kilofem diabła.
Jadwiga – Każdy kolor ma swoją symbolikę. Złoto to kolor boskości, czerwień jest kolorem przywodzącym na myśl ogień, żywotne siły, moc. Jest również symbolem piękna i dobra oraz Ducha Świętego, męczeństwa i miłości.  Purpura symbolizuje władzę, dostojeństwo czasem także bóstwo. Najczęściej Matka Boska przedstawiana jest w tym królewskim kolorze. Niebieski, błękit – to kolor cierpienia, wyciszenia. Istotnym elementem ikony jest napis.

  • Gdzie Pani nauczyła się pisania ikon?

Jadwiga – W Krakowie w Pracowni Ikonopisania im. Św. Łukasza u ojca Zygfryda Kota - jezuity.

  • Jak Pani wspomina ten czas?

Jadwiga – Bardzo dobrze. Jezuici nie byli surowi, współpracowali ze swoimi uczniami. Początkowo pracownia ikonopisania mieściła się w piwnicach budynku collegium, w malutkim pomieszczeniu, obecnie otrzymała do dyspozycji całe trzecie piętro budynku. Warsztaty prowadził o. Zygfryd Kot. Było naprawdę ciasno, mimo to funkcjonowaliśmy. Ojciec Zygfryd nie wierzył, że uda się kiedyś otworzyć profesjonalną pracownię. Powiodło się i jemu, i nam. Ojciec Kot organizował dla nas wyjazdy w plener, a pokłosiem takiego pobytu były ikony oddawane na wystawę.
Jacek – Towarzyszyłem żonie podczas warsztatów, w ten sposób również zdobyłem wiedzę. Raz w tygodniu wyjeżdżaliśmy do Krakowa.
Jadwiga – Ukończenie przeze mnie warsztatów ikonopiania - to zasługa mojego męża. Po pierwszej euforii stwierdziłam, że nie dam rady. Miałam chwile zwątpienia, ale mąż cały czas mobilizował mnie do pracy.

  • W 2009 r. został Pani przyznany „Order Błękitnej Nidy” w kategorii „Osobowość Powiatu”. Czy otrzymała Pani jeszcze inne wyróżnienia?

Jadwiga – Tak, otrzymałam wyróżnienie od Wójta Gminy Złota i byłam mile zaskoczona. Również podczas wystawy moich prac w Chmielniku wręczono mi dyplom i piękne kwiaty.

  • Słyszałam, że wyszkoliła Pani swoich uczniów?

Jadwiga - Tak, moją uczennicą była wspomniana już wcześniej bratanica. Córka też należy do grupy moich uczniów. Szkoliłam kilka innych osób, obdarzonych talentem. Dziś brakuje im czasu na ikonopisanie, a szkoda, bo dobrze im szło. Mam nadzieję, że wrócą do tego zajęcia.

  • Obecnie pracuje Pani w Warsztatach Terapii Zajęciowej w Pińczowie.

Jadwiga – Tak, wraz z podopiecznymi wykonujemy prace plastyczne, ikony również, tyle że na papierze. Wychowankowie są zróżnicowani pod względem wiekowym oraz stopnia niepełnosprawności. Bywają utalentowani i potrzebują emocjonalnego angażowania się w twórczość. Było wiele zaskakująco miłych reakcji i przypadków podczas zajęć.

  • Widzę, że ta praca sprawia Pani wiele radości.

Jadwiga – Ogromnie dużo satysfakcji czerpię z pracy w Warsztatach. Chociaż bywają też smutne chwile, gdy nasi podopieczni chorują lub odchodzą na zawsze... Jest to bardzo przykre...

  • Doskonale rozumiem... Od lat, a właściwie zawsze mieszkaliście Państwo w otoczeniu przyrody, w leśniczówce.

Jacek – Wystarczy wyjrzeć przez okno: pod lasem pasą się sarny.

  • To wspaniałe przeżycie dla współczesnego człowieka, gdy może codziennie obcować z żyjącymi dziko zwierzętami.

Jacek – W pewnym sensie tak. Ale proszę pamiętać, że dzikie zwierzę które trafiło pod opiekę leśniczego - na pewno nie mogło żyć samodzielnie i potrzebowało pomocy ze względu na chorobę, odniesione rany, utratę matki. Człowiek leczy je, pielęgnuje, przyzwyczaja się, lecz czasami nie da się go uratować.

Jadwiga – Wychowaliśmy dziką kaczkę, ratowaliśmy puszczyka, ale jego choroba postępowała... Natomiast pies wykopał jeża w grudniu podczas dużego mrozu. Zwierzak mieszkał u nas całą zimę, a wiosną wypuściliśmy go do lasu. Jeże są mięsożerne, ten zaś był wielkim amatorem budyniu z sokiem malinowym. Gdy był głodny, podchodził do lodówki i drapał w nią.

Jacek – Podczas zrębu w lesie ścięliśmy drzewo, w którym gniazdo miały popielice. Nie wiedzieliśmy o tym. Matka uciekła, w gnieździe zostały młode. Wycięliśmy odcinek drzewa z dziuplą i odłożyliśmy w pewnej odległości, z nadzieją, że może matka odważy się wrócić. Niestety, do późnego wieczora nie powróciła. Cóż było robić? Zabrałem młode do domu. W ten sposób wychowaliśmy sześć popielic. Były maleńkie, żona karmiła je pipetką. Mieszkały w akwarium. Gdy dorosły, odwieźliśmy je do lasu.

Jadwiga – Uwieczniliśmy to na zdjęciach. Posiadamy wiele pamiątkowych fotografii z leśniczówki. Razem z nami zawsze mieszkały ukochane psy i koty, najczęściej przygarnięte. Teraz również. Nie wyobrażamy sobie życia bez zwierząt w domu.

  • Ikony, zwierzęta, życzliwość dla każdej istoty...Wszystko to buduje niepowtarzalną atmosferę, która przyciąga i powoduje, że ludzie wciąż do Was powracają.

Jadwiga i Jacek – Serdecznie zapraszamy.

Ikony Pani Jadwigi Wierzbickiej można podziwiać na wystawie stałej w Ośrodku Dziedzictwa Kulturowego i Tradycji Rolnej Ponidzia w Chrobrzu (pałac) oraz na naszej parafialnej stronie w zakładce „Światła Nieba”. Obecnie jedna z ikon Pani Jadwigi znajduje się na wystawie trwającej do dnia 3 maja 2013 r., w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach.


Autor:
Ewa Rzepa,
Zdjęcia: Sylwia Rzepa oraz z prywatnej kolekcji Państwa Wierzbickich


Deska do przygotowywania złoceń

Ikona w trakcie pisania

Jedna z uratowanych popielic

Materiał do złocenia ikon

Pan Jacek z popielicą

Zwierzęta z leśniczówki